wtorek, 23 grudnia 2014

WESOŁYCH ŚWIĄT !!!




Bruno coś tam buszuje :-) 
KOCHANI TEGO WAM ŻYCZĘ ZE SZCZEREGO SERDUCHA... ABY TEN CZAS POZWOLIŁ NA TO BY ZATRZYMAĆ SIĘ NA CHWILĘ ....- SPĘDZIĆ TEN CZAS Z NAJBLIŻSZYMI NASZEMU SERCU ... ABY ZAPOMNIEĆ CO ZŁE WYBACZYĆ CO NIE DOBRE... 


ORAZ SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU ABY BYŁ LEPSZY OD POPRZEDNIEGO ;-) 



troszkę nacykałam zdjęć telefonem - przepraszam Was za jakość zdjęć :-) 

 prezenty popakowane ufff :-) 



WIDZIMY SIĘ W NOWYM ROKU :-) - SZYKUJĄ SIĘ JUŻ ZMIANY :-) 

ŚCISKAM MAGDALENA

sobota, 13 grudnia 2014

Pierniczki Bruna

   

Kochani my już po pieczeniu pierniczków :-) a  jak u Was ?  Bruno po raz pierwszy piekł pierniczki , było cudnie, bałagan ogromnyyy- rozsypana mąka, jajka stłuczone na ziemi, blachy porozrzucane na blacie a w tle :

Chris Rea - Driving Home For Christmas <3 

ale było cudnie- mina Bruna mówi za siebie;-) pierniczki dekorowane w całości przez Bruna ( no z moją malutką pomocą )  chciałam by były wyjątkowe - takie nasze :-) no i jakieee pychaaa :-) 














        
I nawet serduszka znalazły się dla Pana Męża :-) 




No i znalazły się pod naszą choinką- teraz to już w pełni czujemy święta :-) 


A tu proszę pyszny przepis na pierniczki :

Składniki, około 40 sztuk:

2 szklanki mąki
2 łyżki miodu
3/4 szklanki cukru
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 torebki przyprawy piernikowej
1 łyżka masła
1 średnie jajko (+ dodatkowo 1 jajko do posmarowania)
około 1/3 szklanki lekko ciepłego mleka
Przygotowanie:
  • Mąkę przesiać na stolnicę, wlać rozpuszczony gorący miód i wymieszać (najlepiej nożem). Ciągle siekając, dodawać kolejno cukier, sodę, przyprawy, a gdy masa lekko przestygnie - masło i jedno jajko.
  • Dolewając stopniowo (po 1 łyżce) mleka zagniatać ręką ciasto aż będzie średnio twarde i gęste, przypominające ciasto kruche (zapewne nie wykorzystamy całego mleka, bo masa byłaby za rzadka). Dokładnie wyrabiać ręką, aż będzie gładkie, przez około 10 minut.
  • Na posypanej mąką stolnicy rozwałkować ciasto na placek o grubości maksymalnie 1 cm. Foremkami wykrajać z ciasta pierniczki, złączyć resztki ciasta w kulkę, ponownie rozwałkować i wyciąć pierniczki. Smarować rozmąconym jajkiem i układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w odstępach około 2 - 3 cm od siebie (pierniczki urosną).
  • Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez około 10 - 15 minut. Po wyjęciu z piekarnika pierniczki będą miękkie. Twarde pierniczki przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku przez 1-4 tygodnie.
  • Dekorować przed podaniem, najlepiej jak już będą miękkie. Do dekoracji można użyć samego lukru lub lukru wymieszanego z barwnikiem spożywczym. Zamiast barwnika spożywczego można użyć soku z granatu lub z buraka. Pierniczki można dekorować roztopioną czekoladą i maczać w posypce cukrowej lub w wiórkach kokosowych       


          SMACZNEGO !!!!

czwartek, 11 grudnia 2014

ŚWIĄTECZNY NASTRÓJ ....

Witajcie 

już powoli u nas robi się świątecznie, w domu unosi się zapach choinki, światełka  rozświetlają każdy kąt, w kuchni pichcą się pyszne pierniki i już za chwilkę, za moment mały przyjdą upragnione święta... :-) nie miałam w tym roku tyle energii jak w zeszłym - uwielbiam urządzać nasze mieszkanie ale w tym roku brakowało mi trochę weny .. i tak jeszcze mi czegoś brakuje.. chciałam Wam pokazać nasz salon przyozdobiony skromnie - bo jeszcze czegoś mi brak :-) może wy podpowiecie :-) pierniki jeszcze znajdą swoje miejsce na choince, i coś naszego ale nie wiem czy zdążę się wyrobić do świąt... 

w tym roku choinka jest u nas ogromnaaa :-) Pan mąż zamarzył o takiej i taką też ma :-) ale gdy ubraliśmy ją wspólnie o poranku ,radości było co nie miara , bo duża, zielona pachnąca- troszkę krzywa-  sprawia tyle radości :-) Bruno jest zafascynowany że zamieszkało u nas coś kującego i świecącego ;-) nie chciałam aż za bardzo przyozdabiać domu aby nie było za pstrokato, nie lubię jak czegoś za dużo się dzieje we wnętrzu, uważam tylko że chyba brakuje czerwieni :-) ale co zrobić jak ja kocham te biele :-) 

pooglądajcie sobie i wyraźcie swoją opinię chętnie poczytam , blogosfera jakoś ostatnio ucichła , a dobrze wiedzieć jak ktoś zagląda i czyta, to nasz czas poświęcony dla Was :-) 

pierniki i pyszny przepis w nowym poście niebawem - do następnego :-) 



















gwiazdy drewniane - HOUSE OF WHITE 
gwiazdka z napisem Joy - PEPCO 
poducha w choinki - VINNST 
poducha w gwiazdki - MLOVE
poduchy renifer i reszta- ukochana biedronka 
królik świąteczny- RETRO HOME
skarpety świąteczne- MLOVE 
drabina drewniana- MLOVE
cotton balls - qule.pl skład dobrych rzeczy 

Pozdrawiam ciepło  Magda :-)

piątek, 5 grudnia 2014

Minęły dwa lata

Jakoś mam potrzebę popisać dzisiaj... zbliżają się święta dekorujemy nasz domek kupujemy przepiękne dodatki, pieczemy pierniki, krzątamy się, ale coś sprawia , że mam niespokojne myśli... raczej smutek... odkąd zaszłam w ciążę byłam w domu. Spędziłam 2 lata w domu, cudowne 2 lata .Kiedy chodziłam z brzuszkiem, wieczorami zasiadałam oglądałam swój ulubiony film i jadłam arbuza :-) po 9 miesiącach leniuchowania narodził się nasz cudowny synek Bruno.. który odmienił nasze życie jak każde dziecko w domu... dla mnie największą zmianą jaką przeszłam to ta, że z niezależnej kobiety która lubiła ciężko pracować , nagle pokochałam Być Panią Domu :-) która gotuje obiadki, dba o swoich mężczyzn, robi kawę dla męża itd itd... 

pomyślałam, że to kobieta jest duszą domu, ona musi włożyć serce w dom tylko wtedy tak naprawdę dom żyje.. staje się azylem, daje poczucie bezpieczeństwa a co najlepsze, że chce się do niego zawsze wracać... to od nas zależy czy będą stać kwiaty w wazonie, czy zawiśnie na ścianie piękny obraz... i nie piszę tu teraz o ,,kurze domowej ,, ale o kobiecie która co dzień wstaje i wie czego chce, wie jaki pragnie stworzyć dom, wie co zrobić by jej dziecko miało wspaniałe dzieciństwo pełne miłości, całusów o poranku i niezapomnianych wspomnień... wie jaką chce być żoną dla swojego męża- taką która jest najlepszą jaką potrafi być....

I dwa lata minęły, ja nauczyłam się żyć bez wychodzenia do pracy rano, cały dzień zmienił się dla dziecka- mieliśmy przez ten czas cudowne wspomnienia które pozostaną w nas i nikt nam tego nie odbierze, a tu już za chwilkę wracam do pracy- zostawiam swojego brzdąca z którym myślałam, że będę cały czas :-) , nie myślałam, że ten czas tak szybko upłynie... aż się obudziłam- i to już nastaje dzień gdzie wszystko się zmieni, to napawa mnie smutkiem, niepokojem i strachem o synka.. wiem, że taka kolej rzeczy, że trzeba też potrafić robić coś dla siebie, ale chyba każda matka która to czyta rozumie jak ciężko wrócić do normalnego trybu życia- praca, dom, dziecko i tak w kółko... nieliczne mają szczęście, że mogą być ze swoją pociechą i na spokojnie wychować dziecko aż do momentu przedszkola... dlatego napawam się każdą chwilą z synkiem, aby złapać jeszcze jak najwięcej Jego miłości, patrzenia na siebie z uśmiechem o poranku - to takie ważne i piękne chwile... doceńmy je...




Dobranoc <3


środa, 3 grudnia 2014

Z cyklu PRZED i PO

Kochani tak jak obiecałam, miałam pokazać Wam metamorfozę krzeseł w salonie- ale moze zacznę od początku . 

Marzyło mi się zawsze mieć krzesła ludwikowskie piękne dostojne które prezentują się wyjątkowo we wnętrzu w stylu shabby , prowansalskim... itp. Ceny które są na stronach dotyczących mebli w tym stylu są bardzo wysokie, nawet za wysokie;-) więc postanowiłam znaleźć coś taniego, starego, coś co przykuje  uwagę . I znalazłam 4 krzesła Ludwikowskie w cenie 200 zł :-) a tak się prezentowały : 




Na zdjęciu prezentowały się właśnie tak jak chciałam, były ładne i miały coś w sobie... na żywo jak je zobaczyłam pomyślałam,  że to graniczy z cudem jak je odmienimy :-) ale udało się...  jednak to ile pracy włożyliśmy z Panem M w te krzesła i czasu - napawa nas dumą mimo wszystko... mam nadzieję, że was zainspiruje , że czasem warto dawać nowe życie starym rzeczom i nie trzeba mieć grubego portfela przy tym ... wystarczy czasu, cierpliwości i gotowe :-) 

Poprowadzę was przez naszą przygodę z tymi krzesłami i podam kilka wskazówek :

1 . Całkowite oczyszczenie krzeseł z kurzu nieczystości itd. 
2. Szlifowanie- ( tutaj była masakra , masa kurzu i zapachu starego drewna ale czego nie robi się dla pasji przerabiania :-) 




Oczywiście trzeba pamiętać o najmniejszych miejscach w krzesłach - do tego udało nam się zdobyć szlifierkę z biedronki która ma przeróżne wymienniki , Pan M oszalał na jej punkcie ;-) 

3. Następnie po szlifowaniu wilgotną ściereczką przecieramy wszystkie nieczystości.

4. Malujemy - używałam zwykłej farby do drewna Dekoral Kolor Biały - warstw z 6 :-) 

5. Na koniec trzeba pamiętać o lakierowaniu takich krzeseł, nasze właśnie na to czekają , taki lakier musi schnąć 24 h . 
6. Siedziska też trzeba było oczyścić z tego co się tam znajdywało : 


nie zaciekawie to wyglądało :-) ale przygoda była :-) najważniejsze że stelaż był do wykorzystania i nie musieliśmy kupować. 
7.Po tym jak został sam stelaż odcinaliśmy kształt siedziska na gąbce tapicerskiej 



 Gąbki tapicerskiej dawaliśmy  po 3 kawałki. 
- Gąbkę możecie zakupić na allegro za grosze :-) 
- materiał do krzeseł nazywa się Welur Jasny Szary 2 metry starczyło :-) piękny odcień 
 No i na koniec nasze krzesła w nowej odsłonie :-) zapraszam do oglądania :



                       A TAK SIĘ PREZENTUJĄ PRZY STOLE :-) 







MAM NADZIEJĘ, ŻE CHOĆ TROCHĘ WAM SIĘ PODOBA I WAS ZAINSPIROWAŁAM :-) 


JA UCIEKAM NA CIEPLUTKĄ HERBATKĘ I DALEJ TWORZYĆ :-)
POZDRAWIAM WAS CIEPLUTKO MAGDA <3